- Co to
za dziewczyna z psem? – Zapytała Ania.
- Znajoma z siłowni. Jest
instruktorką. Przychodzi tutaj często.
- Jak od niej odeszłaś cały czas Cię
obserwowała. – Popatrzyła na mnie jakoś tak dziwnie.
- O co Ci chodzi? Musiało Ci się coś
wydawać. – Przerwałam na moment. – Te twoje dzieciaki mają tyle energii, że to
jakaś masakra jest.
- Ha ha, ale jak Ci mówiłam to mi
nie wierzyłaś. Teraz masz za swoje.
- Dobra nie gadaj tyle tylko daj mi
się napić wody. – Cieszyłam się, że udało zmienić mi się tak szybko temat. Nie
wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Ja też, co chwilę ukradkiem na nią
zerkałam i widziałam, że mnie obserwuję… Chyba muszę tu przychodzić, aby
dowiedzieć się, o co chodzi. A jak ona jest lesbijką i pomyśli sobie, że coś
między nami będzie? Nie chce jej sprawić zawodu, bo wydaje się na w porządku
dziewczynę. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
Siedziałyśmy
jeszcze z dwie godziny na ławce o rozmawiałyśmy o pierdołach, w końcu chłopcy
się zmęczyli i zebraliśmy się do domów. Gdy przekroczyłam tylko drzwi od razu poszłam pod prysznic. Po pół godzinie byłam już rozluźniona i odświeżona. Damiana nie
było, zostawił mi kartkę, że musi coś załatwić i nie wie, kiedy wróci. Ja
natomiast położyłam się na łóżku i włączyłam sobie „Dziewczynę z tatuażem”
bardzo mi się podoba ten film. Jednak chłopcy tak mnie wymęczyli, że nie dotrwałam
do jego końca.
Rano tak
mi się nie chciało wstawać no, ale cóż, jak mus to mus. Wygramoliłam się z łóżka, ale zauważyłam, że
Damian nie wrócił na noc. Ciekawe? Pewnie zabalował z chłopakami gdzieś.
Porozmawiam z nim później. Wyszykowałam się i poszłam do pracy. Dzień minął mi
szybko i przyjemnie. Wróciłam do domu, a jego dalej nie było. Dzwonię do niego
i po 3 sygnale odebrał.
- Hej kochanie. Co się dzieję?
- Hej, możesz mi powiedzieć gdzie
jesteś?
- Wchodzę właśnie do klatki, zaraz
będę. – Powiedziałam tylko ok i się rozłączyłam, po chwili wszedł do
mieszkania. – Co tam?
- Gdzieś ty się tyle podziewał?
Martwiłam się. – Pierwszą część zdania wypowiedziałam trochę z nerwami.
- Oj wyluzuj mała. Byłem z
chłopakami na piwku, a potem usnąłem u jednego w mieszkaniu, a rano od razu od
niego pojechałem do pracy. Nic się przecież nie stało.
- Ja nie mam do ciebie pretensji,
tylko mógłbyś, chociaż napisać sms-a.
- Oj jak zwykle przesadzasz.
- Ja przesadzam? Wiesz, co wal się.
- Jak Ty się do mnie odzywasz? Nie
pozwalasz sobie za dużo?
- Będę się odzywać jak mi się
podoba. Już myślałam, że między nami się ułoży, ale zapomniałam, że piwko z
kolegami jest ważniejsze… Wiesz, że nigdy Ci tego nie broniłam, ale myślałam,
że poświęcimy trochę czasu naszemu związkowi.
- Znowu zaczynasz? Jest w ogóle coś
jeszcze do ratowania? – Zapytał z sarkazmem.
- A nie? Kto przez dwa dni mi
powtarzał, że chce, aby się ułożyło? Może sobie to wymyśliłam, co?
- Mówiłem tak, bo chciałem Cię
przelecieć… Jesteś naiwna jak myślałaś, że będę chciał dalej z tobą być. – Kpił
sobie ze mnie.
- Tak nie będziemy rozmawiać. –
Podeszłam do niego wymierzyłam mu siarczysty policzek. – Wynoś się z tego
mieszkania i nie pokazuj mi się więcej na oczy. – Chyba się zdziwił moją
reakcją, bo bez słowa poszedł do naszej sypialni spakował swoje rzeczy i wyszedł bez
żadnego słowa. Jak on śmiał w ogóle coś takiego powiedzieć? Byliśmy
ze sobą 5 lat, a on mnie potraktował jak zwykłą dziwkę… Nie chce go już znać.
Dochodziła godzina 16,a ja musiałam trochę odreagować słowa tego skurwiela.
Poszłam do parku i czekałam na Pati. Tak się zamyśliłam, że nawet nie poczułam
jak jej piec liżę moje palce.
- Hej, żyjesz? – Szturchnęła mnie
lekko w bark. W tedy dopiero oprzytomniałam.
- Hej. Tak żyję. Przepraszam, ciężki
dzień dzisiaj miałam. Cześć Maxiu. – Mówiłam to patrząc ciągle na Maxa, żeby
nie wyczytała wszystkiego z moich oczu.
- Ok, nie wnikam. Max aport. –
Rzuciła daleko piłkę i pies popędził za nią.
- A Tobie jak minął dzień?
- Bardzo dobrze. Prace mam taką,
jaką lubię, ludzie w tym klubie są strasznie mili, więc nie mam, na co
narzekać.
- To dobrze. – Jakoś straciłam humor
na wszelkie rozmowy. Max podchodził do mnie, co chwilę i próbował wyciągnąć do
zabawy, ale na to też nie miałam ochoty. – Stało się coś złego? Max, każdego
potrafi rozweselić, a Ciebie jakoś nic nie rusza. – Zapytała z troską w głosie.
- No stało się. W sumie nie wiem,
czy to dobrze, czy źle… Jeszcze tego nie ogarnęłam.
- Wiesz, co? Chodź do mnie. Mam w
lodówce kilka piw, napijemy się, Ty się wyżalisz może poczujesz się lepiej. –
Popatrzyłam na nią z ukosa i widziałam malujący się na jej ustach uśmieszek, w
pewnym momencie pomyślałam, jak mogą smakować jej usta? Potrząsnęłam głową.
- W sumie, czemu nie.- Wcześniej to
powiedziałam niż pomyślałam, ale innego wyjścia nie miałam, musiałam pójść.
Mieszkała dwa bloki dalej ode mnie, a jakoś nigdy się nie spotkałyśmy. Dziwne,
musiała wybrać sobie jakąś inną drogę dojścia do parku. Weszłyśmy do jej
mieszkania, Max od razu wskoczył na fotel i usadowił się wygodnie. Widać, że to
jego miejsce, uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok. Mieszkanie ma utrzymane
w całkowitym porządku. Widać, że jest zorganizowaną i poukładana dziewczyną.
Poszłyśmy do kuchni i poczęstowała mnie piwem.
- Przeprowadziłaś się tutaj chyba
nie dawno, co? – Zaczęłam rozmowę.
- Tak. Mój związek nie skończył się
najlepiej i wolałam ulotnić się z Kielc. Nie chciałam wpadać na tą osobę non
stop, potrzebowałam czegoś nowego, a Tu na śląsku znalazłam wszystko, czego mi
potrzeba. - Uśmiechnęłam się zalotnie.
Co jest grane? Boże, naprawdę jesteś taka
ślepa? Laska leci na Ciebie!! Kurwa może byś tak skończyła gadać ze sobą.
Dobrze wiedziałaś, na co się piszesz przychodząc tutaj!
- Uu przykro mi z tego powodu. –
Pociągnęłam duży łyk piwa.
- Nie ma, czego. Już jest po
wszystkim. No to opowiadaj, co się dzieję z Tobą?
- Rozstałam się dzisiaj ze swoim
facetem, który nie dosłownie, ale zasugerował, że jestem dziwką. Ot cała
historia. – Wydymałam usta.
- Uuu no to też nie ciekawie. A to
ten, co widziałam Was na ławce w parku? Wydawaliście się tacy szczęśliwi.
- Tak to ten sam. W tedy myślałam,
że zaczyna się w końcu polepszać w naszym związku, ale jak widać byłam głupia.
- Faceci to świnie. Dlatego ja się z
nimi nie wiąże. – O rzesz Ty w mordę!! Szczena mi opadła, ale czego ja się
spodziewałam? Przecież dawała mi jakieś tam sygnały, że jest mną
zainteresowana. I co ja mam teraz zrobić?
- Przepraszam, że zapytam… Wolisz
dziewczyny?
- Z całą pewnością. – Uśmiechnęła
się do mnie figlarnie. – Chyba ci to nie przeszkadza?
- Nie, jasne, że nie. – Ha ha na
pewno? Bo mi się jednak wydaję, że jesteś przerażona?
- Jeszcze jedno piwko? – Zapytała.
- Tak, poproszę. – Wzięłyśmy kolejne
piwo i udałyśmy się do salonu obejrzeć coś w telewizji. Ja nie miałam ochoty
roztrząsać ani tego, co się przed chwilą dowiedziałam, ani rozstania z moim
facetem. Trafiłyśmy na jakąś komedię i
miałyśmy niezły ubaw. Łapałam się, co jakiś czas, że zerkam na Pati i bardzo
podoba mi się jej dźwięczny śmiech. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale chyba
nic dobrego z tego nie wyjdzie. W pewnym momencie poczułam jej dłoń na moim
udzie. Nie wiedziałam, co mam zrobić i uciekłam do łazienki pod pretekstem
potrzeby. Stanęłam przed lustrem serce waliło mi jak oszalałe… Byłam
spanikowana, ale czy to tak do końca prawda? Sama nie wiedziałam. Wróciłam do
niej i już kolejne piwo stało otwarte. Szybko pociągnęłam dużego łyka i
starałam się skupić się na filmie, ale nic mi z tego nie wychodziło. Dochodziła
godzina 23, a my byłyśmy już trochę wstawione.
- Wiesz będę się zbierała już do
domu. Późno się zrobiło.
- Powinnaś zostać. Jest już ciemno i
może coś Ci się stać po drodze.
- Przecież mieszkam nie daleko. Nic
mi się nie stanie.
- Dobra to, chociaż napisz mi sms
jak dojdziesz do domu. Daj telefon zapisze Ci mój nr.
- Nie przesadzasz? Spotkamy się
przecież jutro. – Spojrzała na mnie groźnie i wolałam dać jej ten telefon.
Wpisała mi swój nr i nalegała abym dała jej znać jak będę już w domu. Zgodziłam
się i już miałam wychodzić, gdy złapała mnie za rękę odwróciła w swoją stronę i
bez żadnych skrupułów pocałowała mnie w usta, a potem oznajmiła, że teraz mogę
już iść. Szczena tego wieczoru opadła mi drugi raz i jak najprędzej poszłam do
siebie. W duchu przeklinałam samą
siebie, jak mogłam być taka głupia i do niej iść. Szybko weszłam do domu
zamknęłam drzwi i położyłam się do łóżka. Napisałam jeszcze do Pati, że
wszystko ze mną dobrze i podziękowałam za piwo. Dostałam wiadomość zwrotną, iż
się cieszy, że wszystko ze mną dobrze, życzyła mi również dobrych snów. Miałam
dość dzisiejszego dnia i od razu usnęłam.