***
Budząc
się rano miałam nadzieję na piękny dzień, lecz po otworzeniu oczu wszystko
legło w gruzach… Pati przy mnie już nie było, za oknem szaruga i deszcz…
Pięknie, po prostu zajebiście, nic tylko skakać z radości… Spojrzałam na
poduszkę obok i stolik, ale żadnej wiadomości od niej nie było. Telefon też
pusty, ciekawe co się stało? Zwinęłam się w kłębek i przykryłam szczelniej
kołdrą w nadziei, że jeszcze usnę. Po chwili usłyszałam szczęk klucza w
drzwiach. Od razu podniosłam głowę do góry i pomyślałam, że jednak nie uciekła.
Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
Jakie było moje ogromne zdziwienie gdy w pokoju pojawił się Damian… Oczy
zrobiły mi się większe i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa… Po chwili
jednak się opanowałam.
- Co Ty tutaj robisz?
- Hej. Jakie piękne przywitanie…
- Nie strój mi tu cwaniaka, tylko
mów co tu robisz? Skąd masz klucze?
- Zachowałem gdyby mi się odwidziało
i chciałbym wrócić… - Jego słowa zaczynały mnie trochę przerażać.
- Wyjdź stąd! Nie mamy o czym
rozmawiać. To wszystko jest już skończone, nie pamiętasz? Sam o tym
zdecydowałeś, więc daj mi spokój.
- Dziewczynka zaczyna się złościć? Podobasz
mi się w tedy jeszcze bardziej.
- Odbiło Ci? Wynoś się!! –
Wyskoczyłabym z łóżka, ale jestem naga, więc za dużo nie zrobię.
- Może sama mnie wyprowadzisz, co?
No chyba, że jesteś naga po swoich igraszkach nocnych? – No tym mnie zagiął,
jak Boga kocham szczenna opadła mi do podłogi.
- Co Ty mówisz? Ubzdurałeś sobie coś
i teraz ci odwala. Zostaw mnie w spokoju. Już wystarczająco mnie skrzywdziłeś…
- Chyba nie do końca skoro tak
szybko się pocieszyłaś i to jeszcze kobietą… Powiedz od zawsze Cię kręciły,
nie? Dlatego tak chodzisz na tą siłownię, żeby się na nie napalać.
- Odbiło Ci! Naprawdę Ci odwaliło…
Nie będę się tłumaczyć, bo nie mam z czego. A teraz wynoś się! Powiedziałam Ci.
– Chciałam wstać w tym momencie, ale
Damian się na mnie rzucił. Przygwoździł do łóżka i zaczął nachalnie całować.
Czułam wstręt do niego i strach, że zrobi mi krzywdę. Zaczęłam się szarpać i
krzyczeć, ale zatkał mi usta dłonią. Ten idiota chcę mnie zgwałcić. Ta myśl
jakby mnie otrzeźwiła i przypomniałam sobie wszystko czego do tej pory się
uczyłam. Uśpiłam jego czujność poddając mu się i w odpowiednim momencie
kopnęłam go z całej siły w kroczę. Odskoczył ode mnie i ja w tej chwili szybko
chwyciłam ciuchy leżące na podłodze i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się w
niej i szybko ubrałam. Dzielą mnie od niego tylko drzwi, a wiem, że on tak
łatwo nie odpuści. Zaczęłam myśleć co mogłabym zrobić, ale za dużego polotu nie
miałam, bo telefon został w pokoju…
- Wiesz, że te drzwi długo nie
wytrzymają?
- Spieprzaj stąd! Co ja Ci takiego
zrobiłam?
- Wszystko moja droga, wszystko. – I
co ja mam niby teraz zrobić? Zaczął uderzać w drzwi, które strasznie
trzeszczały i miałam wrażenie, że zaraz wpadnie razem z nimi. Krzyczał przy
tym, że zrujnowałam mu życie i wszyscy mają go w dupie. Jak ja nawet nie wiem o
co mu chodzi. Co ja takiego niby zrobiłam. Boże co za idiota.. Od walenia w
drzwi oderwał go dzwonek mojego telefonu. Stanął przy drzwiach i słyszałam
tylko słowa, które on wypowiadał - „Hej. Jest, ale bierze prysznic. Tak dzisiaj
się pogodziliśmy i znowu jesteśmy szczęśliwą parą. No to na razie.” I ten jego
ironiczny śmiech po zakończeniu rozmowy.
-
Twoja nowa przyjaciółka raczej nie jest zadowolona z tego co usłyszała.
- Patrycja dzwoniła? Ty debilu…
- No wyjdź i pokaż czego Cię
nauczyli w tej szkole i na kursach. Powinnaś sobie przecież ze mną poradzić, a
nie się chowasz po kątach.
- Odwal się. – Z jednej strony miał rację, bo mogłam sobie
z nim poradzić, ale jak coś pójdzie nie tak? Jak uda mu się mnie powalić i
zrobić krzywdę? Nie chcę tego. Moje myśli były teraz zajęte obmyślaniem co
mogłabym mu zrobić jakbym wyszła i jak wszystko poprowadzić, żeby nic mi się
nie stało. Teraz nawet nie wiem czy nie wziął czegoś do ręki i mnie tym nie
uderzy jak tylko wyjdę.