wtorek, 5 marca 2013

4.


            - Co to za dziewczyna z psem? – Zapytała Ania.

            - Znajoma z siłowni. Jest instruktorką. Przychodzi tutaj często.

            - Jak od niej odeszłaś cały czas Cię obserwowała. – Popatrzyła na mnie jakoś tak dziwnie.

            - O co Ci chodzi? Musiało Ci się coś wydawać. – Przerwałam na moment. – Te twoje dzieciaki mają tyle energii, że to jakaś masakra jest.

            - Ha ha, ale jak Ci mówiłam to mi nie wierzyłaś. Teraz masz za swoje.

            - Dobra nie gadaj tyle tylko daj mi się napić wody. – Cieszyłam się, że udało zmienić mi się tak szybko temat. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Ja też, co chwilę ukradkiem na nią zerkałam i widziałam, że mnie obserwuję… Chyba muszę tu przychodzić, aby dowiedzieć się, o co chodzi. A jak ona jest lesbijką i pomyśli sobie, że coś między nami będzie? Nie chce jej sprawić zawodu, bo wydaje się na w porządku dziewczynę. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy.

Siedziałyśmy jeszcze z dwie godziny na ławce o rozmawiałyśmy o pierdołach, w końcu chłopcy się zmęczyli i zebraliśmy się do domów. Gdy przekroczyłam tylko drzwi od razu poszłam pod prysznic. Po pół godzinie byłam już rozluźniona i odświeżona. Damiana nie było, zostawił mi kartkę, że musi coś załatwić i nie wie, kiedy wróci. Ja natomiast położyłam się na łóżku i włączyłam sobie „Dziewczynę z tatuażem” bardzo mi się podoba ten film. Jednak chłopcy tak mnie wymęczyli, że nie dotrwałam do jego końca.

Rano tak mi się nie chciało wstawać no, ale cóż, jak mus to mus.  Wygramoliłam się z łóżka, ale zauważyłam, że Damian nie wrócił na noc. Ciekawe? Pewnie zabalował z chłopakami gdzieś. Porozmawiam z nim później. Wyszykowałam się i poszłam do pracy. Dzień minął mi szybko i przyjemnie. Wróciłam do domu, a jego dalej nie było. Dzwonię do niego i po 3 sygnale odebrał.

            - Hej kochanie. Co się dzieję?

            - Hej, możesz mi powiedzieć gdzie jesteś?

            - Wchodzę właśnie do klatki, zaraz będę. – Powiedziałam tylko ok i się rozłączyłam, po chwili wszedł do mieszkania. – Co tam?

            - Gdzieś ty się tyle podziewał? Martwiłam się. – Pierwszą część zdania wypowiedziałam trochę z nerwami.

            - Oj wyluzuj mała. Byłem z chłopakami na piwku, a potem usnąłem u jednego w mieszkaniu, a rano od razu od niego pojechałem do pracy. Nic się przecież nie stało.

            - Ja nie mam do ciebie pretensji, tylko mógłbyś, chociaż napisać sms-a.

            - Oj jak zwykle przesadzasz.

            - Ja przesadzam? Wiesz, co wal się.

            - Jak Ty się do mnie odzywasz? Nie pozwalasz sobie za dużo?

            - Będę się odzywać jak mi się podoba. Już myślałam, że między nami się ułoży, ale zapomniałam, że piwko z kolegami jest ważniejsze… Wiesz, że nigdy Ci tego nie broniłam, ale myślałam, że poświęcimy trochę czasu naszemu związkowi.

            - Znowu zaczynasz? Jest w ogóle coś jeszcze do ratowania? – Zapytał z sarkazmem.

            - A nie? Kto przez dwa dni mi powtarzał, że chce, aby się ułożyło? Może sobie to wymyśliłam, co?

            - Mówiłem tak, bo chciałem Cię przelecieć… Jesteś naiwna jak myślałaś, że będę chciał dalej z tobą być. – Kpił sobie ze mnie.

            - Tak nie będziemy rozmawiać. – Podeszłam do niego wymierzyłam mu siarczysty policzek. – Wynoś się z tego mieszkania i nie pokazuj mi się więcej na oczy. – Chyba się zdziwił moją reakcją, bo bez słowa poszedł do naszej sypialni spakował swoje rzeczy i wyszedł bez żadnego słowa. Jak on śmiał w ogóle coś takiego powiedzieć? Byliśmy ze sobą 5 lat, a on mnie potraktował jak zwykłą dziwkę… Nie chce go już znać. Dochodziła godzina 16,a ja musiałam trochę odreagować słowa tego skurwiela. Poszłam do parku i czekałam na Pati. Tak się zamyśliłam, że nawet nie poczułam jak jej piec liżę moje palce.

           - Hej, żyjesz? – Szturchnęła mnie lekko w bark. W tedy dopiero oprzytomniałam.

           - Hej. Tak żyję. Przepraszam, ciężki dzień dzisiaj miałam. Cześć Maxiu. – Mówiłam to patrząc ciągle na Maxa, żeby nie wyczytała wszystkiego z moich oczu.

            - Ok, nie wnikam. Max aport. – Rzuciła daleko piłkę i pies popędził za nią.

            - A Tobie jak minął dzień?

            - Bardzo dobrze. Prace mam taką, jaką lubię, ludzie w tym klubie są strasznie mili, więc nie mam, na co narzekać.

            - To dobrze. – Jakoś straciłam humor na wszelkie rozmowy. Max podchodził do mnie, co chwilę i próbował wyciągnąć do zabawy, ale na to też nie miałam ochoty. – Stało się coś złego? Max, każdego potrafi rozweselić, a Ciebie jakoś nic nie rusza. – Zapytała z troską w głosie.

            - No stało się. W sumie nie wiem, czy to dobrze, czy źle… Jeszcze tego nie ogarnęłam.

            - Wiesz, co? Chodź do mnie. Mam w lodówce kilka piw, napijemy się, Ty się wyżalisz może poczujesz się lepiej. – Popatrzyłam na nią z ukosa i widziałam malujący się na jej ustach uśmieszek, w pewnym momencie pomyślałam, jak mogą smakować jej usta? Potrząsnęłam głową.

            - W sumie, czemu nie.- Wcześniej to powiedziałam niż pomyślałam, ale innego wyjścia nie miałam, musiałam pójść. Mieszkała dwa bloki dalej ode mnie, a jakoś nigdy się nie spotkałyśmy. Dziwne, musiała wybrać sobie jakąś inną drogę dojścia do parku. Weszłyśmy do jej mieszkania, Max od razu wskoczył na fotel i usadowił się wygodnie. Widać, że to jego miejsce, uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok. Mieszkanie ma utrzymane w całkowitym porządku. Widać, że jest zorganizowaną i poukładana dziewczyną. Poszłyśmy do kuchni i poczęstowała mnie piwem.

            - Przeprowadziłaś się tutaj chyba nie dawno, co? – Zaczęłam rozmowę.

            - Tak. Mój związek nie skończył się najlepiej i wolałam ulotnić się z Kielc. Nie chciałam wpadać na tą osobę non stop, potrzebowałam czegoś nowego, a Tu na śląsku znalazłam wszystko, czego mi potrzeba. -  Uśmiechnęłam się zalotnie. Co jest grane?  Boże, naprawdę jesteś taka ślepa? Laska leci na Ciebie!! Kurwa może byś tak skończyła gadać ze sobą. Dobrze wiedziałaś, na co się piszesz przychodząc tutaj!

            - Uu przykro mi z tego powodu. – Pociągnęłam duży łyk piwa.

            - Nie ma, czego. Już jest po wszystkim. No to opowiadaj, co się dzieję z Tobą?

            - Rozstałam się dzisiaj ze swoim facetem, który nie dosłownie, ale zasugerował, że jestem dziwką. Ot cała historia. – Wydymałam usta.

            - Uuu no to też nie ciekawie. A to ten, co widziałam Was na ławce w parku? Wydawaliście się tacy szczęśliwi.

            - Tak to ten sam. W tedy myślałam, że zaczyna się w końcu polepszać w naszym związku, ale jak widać byłam głupia.

            - Faceci to świnie. Dlatego ja się z nimi nie wiąże. – O rzesz Ty w mordę!! Szczena mi opadła, ale czego ja się spodziewałam? Przecież dawała mi jakieś tam sygnały, że jest mną zainteresowana. I co ja mam teraz zrobić?

            - Przepraszam, że zapytam… Wolisz dziewczyny?

            - Z całą pewnością. – Uśmiechnęła się do mnie figlarnie. – Chyba ci to nie przeszkadza?

            - Nie, jasne, że nie. – Ha ha na pewno? Bo mi się jednak wydaję, że jesteś przerażona?

            - Jeszcze jedno piwko? – Zapytała.

            - Tak, poproszę. – Wzięłyśmy kolejne piwo i udałyśmy się do salonu obejrzeć coś w telewizji. Ja nie miałam ochoty roztrząsać ani tego, co się przed chwilą dowiedziałam, ani rozstania z moim facetem.  Trafiłyśmy na jakąś komedię i miałyśmy niezły ubaw. Łapałam się, co jakiś czas, że zerkam na Pati i bardzo podoba mi się jej dźwięczny śmiech. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale chyba nic dobrego z tego nie wyjdzie. W pewnym momencie poczułam jej dłoń na moim udzie. Nie wiedziałam, co mam zrobić i uciekłam do łazienki pod pretekstem potrzeby. Stanęłam przed lustrem serce waliło mi jak oszalałe… Byłam spanikowana, ale czy to tak do końca prawda? Sama nie wiedziałam. Wróciłam do niej i już kolejne piwo stało otwarte. Szybko pociągnęłam dużego łyka i starałam się skupić się na filmie, ale nic mi z tego nie wychodziło. Dochodziła godzina 23, a my byłyśmy już trochę wstawione.

            - Wiesz będę się zbierała już do domu. Późno się zrobiło.

            - Powinnaś zostać. Jest już ciemno i może coś Ci się stać po drodze.

            - Przecież mieszkam nie daleko. Nic mi się nie stanie.

            - Dobra to, chociaż napisz mi sms jak dojdziesz do domu. Daj telefon zapisze Ci mój nr.

            - Nie przesadzasz? Spotkamy się przecież jutro. – Spojrzała na mnie groźnie i wolałam dać jej ten telefon. Wpisała mi swój nr i nalegała abym dała jej znać jak będę już w domu. Zgodziłam się i już miałam wychodzić, gdy złapała mnie za rękę odwróciła w swoją stronę i bez żadnych skrupułów pocałowała mnie w usta, a potem oznajmiła, że teraz mogę już iść. Szczena tego wieczoru opadła mi drugi raz i jak najprędzej poszłam do siebie.   W duchu przeklinałam samą siebie, jak mogłam być taka głupia i do niej iść. Szybko weszłam do domu zamknęłam drzwi i położyłam się do łóżka. Napisałam jeszcze do Pati, że wszystko ze mną dobrze i podziękowałam za piwo. Dostałam wiadomość zwrotną, iż się cieszy, że wszystko ze mną dobrze, życzyła mi również dobrych snów. Miałam dość dzisiejszego dnia i od razu usnęłam. 

4 komentarze:

  1. Widzę akcja się rozkręca i robi się ciekawie :) Podoba mi się postać Pati. Jest taka, że aż nawet brak mi słowa by ją określić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, co z tego wyniknie... i ten pocałunek.
    Czekam na nn i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowieść co raz bardziej się rozwija. W sumie pierwszy raz czytam opowiadanie o takiej tematyce i ta odmiana wydaje mi się bardzo ciekawa. Dziewczyna widać, że jest skołowana, ale w sumie jej się nie dziwie...
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie komentowałam, ale miałam ostatnio urwanie głowy. Bardzo podoba mi się Twój nowy blog i stwierdziłam, że fajnie by było gdyby ta Pati miała inne zamiary i jakąś tajemnicę. ;P Ale tak też jest ciekawie. Damian to dupek. Jak On mógł ją takim potraktować? Dzieci tej koleżanki są bardzo słodkie i ja sama uwielbiam się z takimi bawić <3 Pozdrawiam i czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń